Zimowisko ZAWOJA 2024
Odważni sportowcy
Zimowisko 03-10-2024 "Odważni Sportowcy"
Sobota - 03.02.2024
Wszystko kiedyś musiało się zacząć no to i nasze zimowisko rozpoczęło się.
Wczesnym rankiem, w sobotę 3 lutego grupka naszych harcerzy wraz z pozostałą częścią XVI Szczepu rozpoczęła swoją zimową przygodę. Na początek ruszamy, bez zbędnych przystanków, autokarem do domu wczasów kolonijnych Wiktoria u podnóża Babiej Góry.
Choć Zawoja przywitała nas raczej wiosenną pogodą to humory dopisują. Pokoje w Wiktorii są nam dobrze znane z lat minionych a i obiad również smaczny jak co roku.
Po obiedzie pierwsze dopasowanie się do swoich tapczaników w ramach ciszy poobiedniej. Zaraz po ciszy chyba najnudniejsza część zimowiska bo musimy przejść przeszkolenie BHP. Przeszło ona jakoś bezboleśnie, chyba dlatego,że nie za długo trwało.
A teraz mała rewolucja w naszym umundurowaniu. W dniu dzisiejszym otrzymaliśmy nowe pagony. Od teraz wyglądamy jakby nieco....poważniej, godniej i szykowniej.
Tak już tradycyjnie w pierwszy wieczór kadra zimowiska przygotowała wspólny kominek dla zuchów i harcerzy. Kominek o taka zastępcza forma zamiast ogniska. Nie palimy ognia ale imitujemy go zapachowymi świeczkami. Było trochę piosenek oraz gawęda druhny komendantki.
Po kominku szykujemy się do spania a tu dh Marcin ogłasza alarm nausznikowo skarpetkowy. Tuż po nim kadra naszej drużyny wprowadza nas w tematykę gry terenowej. Z tym terenem to nie tak całkiem wyszło, bo pada deszcz. Gra odbywa się na terenie budynku. Zaszyfrowana wiadomość w liście nie była tak całkiem łatwa do rozszyfrowania, ale nasi harcerze doskonale sobie poradzili i już po chwili rozpoczyna się szukanie przesyłki od Ducha Gór w jego krainie ciemności. Oczywiście tu też Dzielne Orzełki dały sobie radę. Od teraz mamy dodatkowy element naszego ubioru - zimowiskowe kominy czyli buffy.
Na dzisiaj atrakcji wystarczy a tapczany już na nas czekają.
PS. Duuuuuuużo więcej zdjęć jest na dysku Google naszego szczepu.
Niedziela - 04.02.2024
Wstajemy po delikatnej acz stanowczej pobudce druha Marcina.
Tuż po śniadaniu wszyscy harcerze naszej drużyny maszerują do pobliskiego kościoła. Okazało się, że msze w miejscowym kościele są dłuższe niż te na Giszowcu. Podczas powrotu w tutejszym mini hipermarkecie uzupełnione zostały zapasy chrupek, ciastek i żelków, Kalorii już nie braknie. Do następnej wizyty sklepie.
Zanim zasiedliśmy do obiadu to czekał na nas jeszcze harcersko-zuchowy apel. Na mim przedstawiona została kadra zimowiska. Wprawdzie wszystkich już znamy ale co tradycja to tradycja.
Dzisiejszy dzień należy do chłopaków i ich dyscypliny którą zaprezentowali. Przemek i jego zastęp zabłysnęli swoja prezentacją. Prezentacja naprawdę okazała się świetna. Nie zabrakło w niej informacji o hokeju i znanych hokeistach na świecie i w Polsce. Wyświetlony został skrót z największego sukcesu naszych hokeistów czyli zwycięski mecz podczas MŚ w Katowicach gdzie pokonaliśmy mistrzów świata drużynę ZSRR. To nie wszystko. Parada Oszustów zakończyła występ naszych hokeistów. Ta parada to nic strasznego a rodzaj zabawy. Szczegóły opowiedzą domach nasi harcerze.
Wieczorny seans filmowy to film "Wygrać marzenia" na który zaprosił dh. Marcin. Jak na typowe kino przystało bez chrupek się nie odbyło. Późno się już zrobiło, zapada decyzja o przerwie w seansie filmowy. Wszyscy myją ząbki i szybko wskakują pod kołderki. Reszta filmu jutro. Dobranoc!
Poniedziałek - 05.02.2024
Dzisiejszy dzień tak naprawdę to zaczął się porannym apelem, ale to był apel tylko naszej drużyny. Jesteśmy już w komplecie, bo dołączyła do nas Julka. Apelem też rozpoczęliśmy zajęcia Harcerskiej Akademii Wiedzy. Wiedzy potrzebnej, średniopotrzebnej a nawet całkowicie niepotrzebnej. Dzisiejszym tematem przewodnim była samarytanka a tutaj pomoc poszkodowanym, wzywanie pomocy i działanie w sytuacjach niebezpiecznych. Większość z tego już wiemy, ale treningu nigdy nie za wiele.
Po południu mieliśmy szusować na nartach jednak padający deszcz skutecznie ostudził nasze zapały. Zamiast nart mamy łyżwy. Nie tak dosłownie łyżwy, ale tym razem to zastęp Hani prezentuje nam kolejną dyscyplinę olimpijską czyli jazdę figurową na lodzie. Już wiemy kto to jest Grzegorz Filipowski czy Katrin Witt oraz jak ładną ale i niebezpieczną dyscypliną są np. tańce na lodzie. Na zakończenie nasze harcerskie pary taneczne zaprezentowały taniec figurowy na lodzie bez łyżew i bez lodu. O, to jest prawdziwa sztuka.
Po kolacji odwiedziła nas para górali którzy pokazali nam i nauczyli nas jak malować drewniane zabawki, naszym przypadku ptaszki. No i przekonaliśmy się przy okazji, że jednak nie wszystkie pamiątki w górach są Made in China.
W tzw. miedzy czasie zawitaliśmy do wypożyczalni nart i dopasowaliśmy dla siebie sprzęt. Wierzymy, że pogoda jutro się poprawi i na tych nartach trochę pojeździmy.
Przed spaniem oglądamy resztę wczorajszego filmu i tym sposobem dzionek dobiegł końca. Znowu mycie ząbków a nawet niektórzy nieco więcej niż tylko ząbki i oddajemy się w objęcia Morfeusza.
Wtorek - 06.02.2024
Dzisiaj punkt ciężkości naszego zimowiska - dzień narciarski.
Tuż po śniadaniu ruszamy całą naszą drużyną na podbój stoku narciarskiego "Wojtek". No tak nie do końca tylko naszą drużyną bo razem z nami na stoku pojawiła się część drużyny dh Wojtka. Po nocnych przymrozkach i skutecznej pracy obsługi stok jest bardzo dobrze naśnieżony oraz przygotowany. Zaczyna się więc fajnie. Niestety, od rana rozpoczyna się tu najazd miłośników jednej i dwóch desek. Narciarzy jest tu jak mrówek w mrowisku. Nie zrażamy się tym i po niecałej godzinie dwójka naszych adeptów snowboardu już potrafi w samodzielnie i to całkiem sprawnie zjechać z połowy stoku. Po kolejnej godzinie Emilka i Hania na swoich "parapetach" całkiem fajnie sobie radzą i coraz bardziej to one kierują deską a nie na odwrót. Co do narciarzy to nauka trwa nieco dłużej ale i tutaj ci co chcieli nauczyli się podstaw zjazdu na dwóch deskach. Tajemnicza wiedza o narciarskich szusach już nie jest taka bardzo tajemnicza.
Jednak temperatura powyżej 5 stopni robi swoje i z każdą godziną jeździ się coraz trudniej. Słoneczna aura sprawia, że na stoku jest coraz większy tłum. Podejmujemy decyzję, z żalem ale chyba jedyną rozsądną, oddajemy do wypożyczalni sprzęt i kończymy na dzisiaj naszą zimową przygodę. Może za tydzień, za miesiąc a może dopiero za rok znowu przypniemy narty do naszych nóg.
Po południu zajęcia nieco mniej męczące choć równie ciekawe. Najpierw parada oszustów przeprowadzona przez zastęp Hani a potem jeszcze przez kadrę drużyny. W pierwszym przypadku tematyka dotyczyła łyżwiarstwa a w drugim krzyża harcerskiego.
Kolacja dzisiaj też nieco inna bo w formie kiełbasianego ogniska. Za to po kolacji mała niespodzianka. Przyjechali do nas miejscowi górale. Znamy ich już od kilku lat, więc bawiliśmy się razem ponad godzinę. Po uśmiechniętych buziach widać było, że się wszystkim podobało.
Jeszcze trochę czasu przeznaczyliśmy na gry planszowe i nadszedł czas na ciszę nocną. Nie wiedzieć czemu dh Mirek znowu każe myć wszystkim zęby. Hmmm... przecież nie dalej jak dwa dni temu szczoteczka i pasta była w użyciu ;-)
I tak dochodzi północ a nasze Dzielne Orzełki zaliczają już kolejną senną przygodę. Ciekawe co im się dzisiaj przyśni.
Środa - 07.02.2024
Tak jak obiecałem napiszę jak tylko coś się wydarzy. No więc piszę.
Całość zimowiska za wyjątkiem trzech dziewczynek, pojechała z druhem Tadkiem do Term Chochołowskich. Jak tylko wrócą napiszę jak było. Dziołszki co zostały czyli: Milenka, Wiktoria i Justyna, raczej nie nudzą się. Szykują dla zuszków psikusy
i różne zagadki detektywistyczne.
Autobus z term właśnie wrócił. Z pierwszych relacji wynika, że było tam ciepło
i raczej mokro. Do zjeżdżalni ustawiały się jak zwykle długie kolejki. Mimo to wszyscy wyglądają na zadowolonych.
Zamiast kolacji mamy dzisiaj obiad. Dużo kurczaków oddało swe życie abyśmy poczuli się najedzeni. No ale to prawo tych co są na szczycie piramidy żywnościowej. No może coś tu pokręciłem.
Za to nic a nic nie pokręciły dziewczyny z zastępu Hani. Przygotowały perfekcyjnie Paradę Oszustów gdzie tematem było szerokopojęte łyżwiarstwo.
Film o Marusarzu który wieczorem zobaczyliśmy płynnie przenosi nas w kolejne dyscypliny sportowe. Tym razem to zastęp Emilki przejmuje zimowiskową pałeczkę i zaprezentuje nam jutro historię narciarstwa. Dowiemy się pewnie dużo ciekawostek zarówno o skokach narciarskich, biegach i zjazdach, ale to dopiero jutro.
Na zakończenie podsumowanie kolejnego dnia, ściągnięcie flagi, mycie ząbków (znowu??) i marsz do łóżek, w sensie do tapczanów. Oczywiście zanim zasną to trzeba jeszcze we własnym gronie podsumować dzień, obgadać kogoś tam, no i zwierzyć się ze swoich tajemnic.
PS. Nie wiem jak zareagują nasi kochani rodzice na wiadomość, że dzisiaj wieczorem nasi harcerze obejrzeli ...... Bajkę dla dorosłych. Trochę horroru i innych treści raczej im nie zaszkodziło.
Ale, ale. To jeszcze nie koniec bo dzisiaj w godzinach wczesnonocnych u Huberta
i Marcela uaktywniła się chęć zagrania na gitarze. Tym to oto sposobem nasi młodzi adepci gitar pod okiem wybitnego nauczyciela (hi hi hi) dh Mirka wydobyli z gitar swoje pierwsze dźwięki. Wiem, że bez strun byłoby łatwiej ale chłopaki nie poddają się. Jutro zażyczyli sobie lekcji nr.2.
A zdjęcia z term na szczepowej stronie.
Czwartek 08.02.24
A to dzisiaj Tłusty Czwartek
A skoro tak to dzisiaj wyjątkowe menu:
- na śniadanie .... pączek
- na obiad .... pączek
- na kolacje tak dla odmiany ..... pączek
Ach te kalorie.
A tak serio serio:
Wstajemy i oczom nie wierzymy, śnieg zasypał Zawoję. Łoooo. Warstwa śniegu może nie powala ale biało się zrobiło więc czym prędzej po śniadaniu ruszamy na...... lodowisko. Na śniadaniu oczywiście pączek musiał być, oczywiście nie sam pączek.
Lodowisko dla wielu z naszych harcerzy okazało się zbyt śliskie a posypać piaskiem jakoś nam nikt nie pozwolił. Godzina czarteru lodowiska szybko mija ale nawet te 60 minut wystarczyło aby przypomnieć sobie lub nawet nauczyć się pierwszych łyżwiarskich kroków. W drodze powrotnej z lodowiska zatrzymujemy się w sklepie. Cieszy się pani sprzedawczyni a portfeliki naszych harcerzy jakby nieco po kuracji odchudzającej.
Tym razem po obiedzie przerwy poobiedniej zero. Zastęp Emilki perfekcyjnie przygotował i przedstawił swoją dyscyplinę sportową. Usłyszeliśmy i zobaczyliśmy wiele ciekawostek dotyczących zarówno skoków, zjazdów, biegania a nawet strzelania. Wszystko miało wspólny mianownik - narty. Na zakończenie Paradę Oszustów, prowadzoną przez Emilkę, tym razem wygrali chłopcy z zastępu Przemka.
W ramach próby generalnej do jutrzejszej dyskoteki nasze harcerskie zastępy pokazały, że śpiew i taniec nie jest im obcy. Filmu tutaj nie da rady wkleić ale na szczepowej chmurze wkrótce się znajdą.
Po kolacji wystartował najpierw Harcerski Mam Talent a tuż po nim Masterchef w wersja picca. Talentów u nas nie brak co pokazały wszystkie zastępy prezentując swoje możliwości. Była nastrojowa ballada, seria dowcipów, kabaret a na pierwszy w życiu występ przed publicznością i do tego z gitarą zdecydował się Marcel i Hubert. Dobrze, że nie było jurorów bo brakło by im punktów do oceny takich perfekcyjnych występów. Może troszkę przesadzam, ale tylko troszkę.
Jak tylko zakończył się Mam Talent to wystartował Masterchef. Nawet nie wiedziałem, że można pizzę przygotować na tak wiele sposobów. Wiele różnorodnych kawałków pojawiło się na stołach a jeszcze szybciej znikły w gardziołkach naszych harcerzy.
Jeszcze tylko podsumowanie dnia i szykujemy się do spania. Hmmm, szykuje się też kolejna wczesnonocna lekcja gry na gitarze. Widać Hubertowi i Marcelowi spodobały się zajęcia z dh Mirkiem.
No to na koniec dnia i początek kolejnego urodzinowa imprezka. Nasz Hubert właśnie został dwunastolatkiem. Chłopcy składali życzenia, dziewczyny go wyściskały, wszyscy razem zaśpiewaliśmy 100 lat. No po prostu git urodzinowa impreza. Powtórka za rok.
No i mamy piątek 9.02.24
dzień to nasz przedostatni
Dzień tak naprawdę to rozpoczął się o północy, o czym napisałem powyżej a dalsza część dnia to już bardziej standardowo czyli gimnastyka poranna. Przydaje się dzisiaj bo ciężko niektórym było otworzyć oczy.
Dzisiaj mamy w planie wcześniejszy obiad bo jedziemy do Suchej Beskidzkiej na basen zaliczać sprawność "Pływak". Zanim to nastąpiło to mamy apel poszerzony o sesję fotograficzną w mniejszych i większych zespołach. W mundurkach wyglądają naprawdę ładnie. Prawda?
Spotkanie z obiektywem ustąpiło miejsca kolejnym przedsięwzięciom. Najpierw mamy spotkanie z piosenką. Miało być przy gitarze lecz okazało się, że ona domaga się wizyty u lutnika. Został więc podkład muzyczny z internetu. Daliśmy radę.
Czas na test gier świetlicowych. Podzieliliśmy się na miłośników szachów, pingponga, piłkarzyków i bilarda. Pojedynki były zacięte a wyposażenie DW Wiktoria okazało się harcerzoodporne.
Teraz czas ruszać do Suchej a ciszę poobiednią spędzamy w autokarze. Dwie godziny spędzone na basenie szybko minęły. Większość naszej drużyny podjęła wyzwanie i zalicza "Pływaka" pierwszego lub drugiego stopnia a resztę swojego czasu basenowego przeznaczono na bąbelki (te w basenie) i zjeżdżalnię. Techniki zjazdów były różne ale najważniejsze, że bezpieczne. Woda ma tę właściwość, że po wyjściu z basenu prowadzi wszystkich w okolice automatu z piciem i słodkimi przekąskami. Rodzajów przekąsek był duży wybór ale najbardziej przypadł do gustu dmuchany ryż.
Wieczorem harcerze starsi druha Wojtka organizują Galę Oskarową a my z przyjemnością przyjeliśmy zaproszenie i skorzystaliśmy z bezpłatnych wejściwek. Był czerwony dywan, statuetki i piękne kreacje na równie ładnych druhnach. Bawiliśmy się super. Wieczorowa gala oskarowa zakończyła się wspólnym balem. Do discopolowych hiciorów bawili się zarówno zaproszeni goście jak również nominowani do nagród a nawet ci co te statuetki zdobyli.
Słońce już dawno zaszło za górami a my dnia jeszcze nie kończymy. O 23.59 rozpoczyna się uroczysta ceremonia przyjęcia w szeregi ZHP czterech naszych druhenek: Zuzię, Sabinę, Lenkę i Julię. Tuż po północy złożyły swoje Przyrzeczenie harcerskie a na ich mundurkach zawisł Harcerski Krzyż. Harcerskimi matkami zostały trzy harcerki z drużyny starszoharcerskiej oraz ..... harcerz Bruno. Świadkami tej uroczystości byli zaproszeni rodzice którym serdecznie dziękuje za to, że przyjechali do nas w odwiedziny, choć północ to czas mało popularny na odwiedziny.
Po powrocie do Wiktorii rozpoczęła się nieoficjalna część imprezy czyli herbaciane party. Najbardziej zmęczeni i zaspani harcerze powędrowali do łóżeczek a część balowała do trzeciej nad ranem przy własnoręcznie wykonanej pizzy.
No cóż, trzeba spać, wszak jutro ostatni dzień zimowiska.
Dobranoc.
PS. Zdjęcia z Przyrzeczenia wkleję niebawem
Sobota 10.02 24
No i mamy już dzień ostatni
Dzisiaj spełnimy dziecięce marzenia i dlatego jest poranek bez gimnastyki, no bo trzeba odespać dzisiejszą zarwaną nockę. Jeszcze przy śniadaniu wiele rozmów dotyczyło przyrzeczenia, wniosek - chyba się podobało.
No i dociera do nas ważna informacja - obiad wcześniejszy bo trzeba wcześniej opuścić obiekt. Startujemy więc z szybkim pakowaniem siebie i swoich gratów.
Pakowanie poszło bardzo sprawnie więc wygospodarowaliśmy nieco czasu na podsumowanie zimowiska i wręczenie nagród zwycięskim zastępom. Bezapelacyjnym zwycięstwem może się pochwalić zastęp Przemka. Oj udały się mamusi bobaski.
Jak już spakowaliśmy się to czekamy na zuszki i harcerzy starszych. Czekanie się przedłuża więc organizujem sobie w autobusie seans opowiadań różnych, od prawie horrorów do komedi romantycznej.
Wkrótce autobus się zapełnił i ruszamy kierunek - Katowice. Co tam w drodze to nie wiem bo ja akurat pojechałem sam w bardzo zmniejszonej wersji autokaru.
Zimowisko, tak jak wszystkie poprzednie kończymy kręgiem. Jeszcze tylko rozładunek sprzętu i można ogłosić ....... Zimowisko uznajemy za zakończone. Kolejne za rok a tymczasem już zaczynają się poszukiwania swojego sprzętu. Okaże się za chwilę dlaczego plecaki u niektórych z nas były jakby mniejsze. Ja właśnie uświadomiłem sobie brak rękawiczek narciarskich. Halooooo! Haniu chyba masz je u siebie ;-)
PS. Ja też kończę tę relacje choć wiem, że wiele razy będą ją poprawiał czy uzupełniał..
Czuwaj - dh Mirek